Mały kotek o uroczym imieniu Kebab okazał się nad wyraz energicznym stworzeniem. Niemal tak samo uroczy co płochliwy. Właściwie nie mógł usiedzieć w miejscu i zrobienie mu jakiegokolwiek zdjęcia graniczyło z cudem. Na szczęście, dość szybko się męczył i dzięki właśnie temu zmęczeniu udało mi się zrobić fotkę dla mnie dużo znaczącą. A tutaj - kicia przed skokiem na firankę w tle. Tak, nie dało się go upilnować:) Sekundę później już go tam nie było...
fajnie wyszły różnice w fakturach drewna mięciutkiej sierści i firanki, ciekawe zdjęcie
OdpowiedzUsuń